Lawinowe ABC, to pierwsza rzecz, o której powinna pomyśleć każda osoba, chcąca zimą poruszać się w wyższych partiach gór. Aby zapoznać się z odpowiednią wiedzą, warto zapisać się na kurs zimowej turystyki wysokogórskiej. Wiedza nabyta podczas kursu pozwoli na ocenienie aktualnych warunków i zagrożenia lawinowego. Pozwoli także podjąć rozważne decyzje odnośnie celu wycieczki, przebiegu trasy oraz wyboru niezbędnego do tego sprzętu. W tym wpisie przedstawię Wam nasze doświadczenia i przemyślenia odnośnie kursu, który zorganizowali w Tatrach Climb2Change. Wiedzę i umiejętności przekazywał nam ratownik TOPR — Mirek.
Lawinowe ABC, a także podstawowe zimowe wyposażenie turysty — czekan, raki oraz kask — to główne tematy poruszane na kursie. Celem kursu jest uświadomienie, jakie groźne sytuacje mogą spotkać nas w górach, a także nauczenie podstaw bezpieczeństwa, podczas zimowych wędrówek. Wiedza praktyczna i teoretyczna, którą nabywamy podczas kursu, z całą pewnością otworzy oczy wielu turystom. Przypomni o potędze gór, pozwoli nabrać jeszcze więcej pokory. Z całą pewnością sprawi, że swoje wędrówki będziemy planować z jeszcze większą dokładnością.
Kurs „ABC zimowej turystyki wysokogórskiej” realizowaliśmy przez dwa dni, w 6-osobowej grupie. Pod okiem ratownika TOPR nabywaliśmy nowych umiejętności, zarówno teoretycznych jak i praktycznych. Ćwiczyliśmy różne sytuacje, które mogą spotkać turystę podczas zimowej wędrówki. Naszym instruktorem był Mirek — ratownik TOPR. W sposób bardzo przystępny, a jednocześnie wyczerpujący (także fizycznie!) przekazał nam dużą dawkę, niezbędnej do poruszania się w górach zimą wiedzy.
Zajęcia odbywały się od rana do późnych godzin popołudniowych. Czas trwania naszego kursu to średnio 8 godzin.
Lawinowe ABC — jak przebiega kurs?
Dzień pierwszy — lawinowe ABC
Pierwszego dnia nabywaliśmy umiejętności posługiwania się detektorem lawinowym, sondą oraz łopatą lawinową. Czyli sprzętem, który powinien bezwzględnie znaleźć się w wyposażeniu turysty idącego w wysokie góry zimą.
Rano spotkaliśmy się w Kirach, zabraliśmy sprzęt i ruszyliśmy w kierunku Doliny Lejowej. Uprzednio instruktor pokazał nam, jak należy założyć detektory lawinowe i jak je włączyć. Na jaką funkcję ustawić i jak sprawdzić, czy każdy z członków grupy ma dobrze ustawiony detektor. Poznaliśmy podstawy lawinoznawstwa, omówiliśmy skalę zagrożenia lawinowego oraz czynniki, które powodują powstawanie lawin. Instruktor przedstawił nam prawidłowy sposób poruszania się grupie, komendy oraz gesty, które usprawnią wycieczkę.
Podczas zajęć każdy z uczestników musiał kilka razy wykonać zadania z detektorem lawinowym. Między innymi ćwiczyć używanie funkcji „szukanie”, „nadawanie” i „sprawdzenie grupy”, a także „markowanie”.
Lawinowe ABC — czas na praktykę!
Przy szałasie w Dolinie Lejowej zatrzymaliśmy się na dłużej i ćwiczyliśmy namierzanie poszkodowanego przy pomocy detektora lawinowego. Kolejno przyszedł czas na obsługę łopaty lawinowej oraz sondy. Nauczyliśmy się jak sondę poprawnie rozłożyć i złożyć, jak jej użyć podczas szukania osoby porwanej przez lawinę. Jak sonda zachowuje się przy kontakcie z gruntem i śniegiem, a jak zachowuje się podczas trafienia w człowieka czy plecak. Każdy z uczestników kursu miał za zadanie kilka razy namierzyć osobę porwaną przez lawinę. Przy użyciu sondy podać jej położenie, a przy użyciu łopaty lawinowej prawidłowo odkopać ofiarę, przy okazji ćwicząc pracę w zespole. W zastępstwie poszkodowanego występowała apteczka z ukrytym w środku detektorem nadającym sygnał.
Trenujemy!
Przez kilka godzin ćwiczyliśmy różne warianty i scenariusze, podejmując próby ratowania apteczek, które instruktor umieszczał w losowych miejscach. Tym samym uświadomiliśmy sobie, jak bardzo liczy się czas reakcji i szybkość poprawnego działania w przypadku zejścia lawiny. Jak duże znaczenie ma umiejętność poprawnego posługiwania się detektorem i niepopełnianie błędów podczas namierzania poszkodowanego i sondowania obszaru. Jak dużo siły i sprawności trzeba podczas odkopywania mas śniegu, pod którymi znajduje się porwana przez lawinę osoba. A przede wszystkim zdaliśmy sobie sprawę, jak ważna jest kolejność działań i umiejętność pracy w grupie. Nie są to łatwe rzeczy, tym bardziej chylę czoła ratownikom TOPR i wszystkim innym służbom, które pracują na lawinisku.
Oczywiście podczas całego dnia mieliśmy przerwy na posiłek i ciepłą herbatę. Podczas panującego mrozu, ciepły napój jest niezbędnym wyposażeniem w naszych plecakach.
Na koniec dnia udaliśmy się na wykład. Podczas wykładu instruktor pokazał nam jakich graficznych metod używa się podczas oceny warunków i zagrożenia lawinowego. Gdzie sprawdzać warunki pogodowe, jak odczytywać komunikaty lawinowe TOPR. Jak zmierzyć nachylenie stoku planując wycieczkę.
Pierwszy dzień kursu bardzo dosadnie uświadamia nam, że wyjście zimą w góry to nie są żarty. W związku z tym naprawdę warto dobrze zaplanować wędrówkę i zaopatrzyć się w lawinowe ABC.
Ktoś może powiedzieć, że „przecież to jest drogie, nie stać mnie”. Można taki sprzęt wypożyczyć. Zdarzyć się może, iż od tego zależeć będzie życie lub zdrowie nasze i naszych towarzyszy wycieczki. Wypożyczenie lawinowego ABC kosztuje około 50 PLN za komplet. Warto jednak mieć pojęcie jak w razie wypadku użyć takiego sprzętu.
Dzień drugi – raki, czekan i sposoby hamowania podczas upadku
Drugiego dnia kursu udaliśmy się na Wielki Kopieniec. Podczas marszu ponownie powtarzaliśmy ćwiczenia z detektorem lawinowym. Każdy z uczestników musiał sprawdzić osoby w grupie i poprawność działania detektorów lawinowych.
Po dotarciu na Polanę Kopieniec nauczyliśmy się jak poprawnie zakładać raki i jak się w nich poruszać, aby nie pociąć sobie przy okazji spodni. Grześkowi ta sztuka się nie udała, bo już po chwili w nogawce pojawiła się dziura. Później ucierpiała jeszcze kurtka, ale to za sprawą czekana.
Z rakami założonymi na buty ruszyliśmy na szczyt. Podczas marszu podziwialiśmy przepięknie położone na polanie drewniane szałasy oraz wyłaniające się zza nisko osadzonych chmur szczyty Tatr Wysokich i Zachodnich. Po drodze zerknęliśmy jeszcze w stronę świetnie widocznej Babiej Góry, Pasma Policy, Pilska, Pienin, a także Gorców z idealnie widoczną wieżą na Lubaniu.
Praktyka!
Na szczycie Wielkiego Kopieńca instruktor pokazał nam jak poprawnie trzymać czekan i jak należy go nieść, aby móc szybko zareagować na wypadek upadku. Ćwiczyliśmy różne warianty upadków i hamowania czekanem. Nie jest to wbrew pozorom łatwa sztuka, bo trzeba zapoznać się z odpowiednią techniką i ćwiczyć, ćwiczyć i ćwiczyć. Szybkość reakcji, rotacji i ogarniania sytuacji jest bardzo ważna. Uczyliśmy się jak hamować czekanem w przypadku zjazdu na pośladkach, jak prawidłowo się obrócić i wbić czekan, aby zahamować.
Praktykowaliśmy także zjazdy na brzuchu głową w dół oraz na plecach głową w dół. Po zjazdach i hamowaniach samym czekanem przyszedł czas na upadek i zjazd w rakach. Tu nauczyliśmy się tego jak zachować się w takiej sytuacji, jak należy trzymać nogi, kiedy je podkurczyć, a kiedy nie. Ogólnie było bardzo dużo praktyki, zjazdów w różnych wariantach i pozycjach. Było także dużo śniegu w ustach, nosie i za paskiem. Fizycznie nie była to miękka gra, co tylko pokazało nam, jak ważna jest także sprawność oraz kondycja fizyczna.
Ćwiczenia trwały kilka godzin, a instruktor sprawdzał każdego z nas, bez skrupułów wytykając błędy i instruując, co powinniśmy poprawić. Oczywiście były także pochwały — główne dla męskiej części grupy, która znacznie sprawniej i szybciej ogarnęła hamowanie czekanem 🙂
Po zakończonej praktyce, nabitych siniakach i rodzących się zakwasach na rękach, ponownie praktykowaliśmy obsługę detektorów lawinowych. Na zakończenie zrobiliśmy podsumowanie kursu i z nową wiedzą oraz jeszcze większymi pokładami pokory wobec gór zakończyliśmy ćwiczenia.
Poniżej zdjęcia autorstwa Poli z climb2change:
Co dał nam kurs zimowej turystyki wysokogórskiej?
Przede wszystkim uświadomił, jak ważne są umiejętności oceny sytuacji i zagrożenia lawinowego. Jak ważne jest regularne sprawdzanie komunikatów i prognozy pogody, zarówno przed planowaną wycieczką jak i w jej trakcie. Wiemy już, co bezwzględnie powinno się znaleźć w naszych plecakach i jak ważne jest noszenie włączonego i ustawionego na odpowiednią opcję detektora lawinowego. Wiemy także, jak ważna jest praktyka w hamowaniu czekanem i jak bardzo może nam to pomóc w razie wypadku. Kurs to ogromna dawka wiedzy i umiejętności, które powinien posiadać każdy turysta, wybierający się zimą w góry. Bo co nam z posiadania raków i czekana jeśli nie umiemy odpowiednio ich użyć? Myślę, że kurs turystyki zimowej powinien być pierwszą inwestycją w siebie i swoje bezpieczeństwo, zanim wyruszymy gdzieś wyżej niż Nosal czy Rusinowa Polana.
Nabyte umiejętności warto ćwiczyć i powtarzać. Możecie to zrobić nieodpłatnie w Treningowym Centrum Lawinowym na Kalatówkach.
Wyposażenie podczas kursu
Cały niezbędny sprzęt podczas kursu zapewniają organizatorzy. Uczestnicy muszą zadbać o odpowiednie obuwie, ciepłe ubranie, ogrzewacze do stóp i rąk, prowiant, ciepłą herbatę i dobry humor. Ponadto we własnym zakresie musimy zorganizować sobie nocleg oraz dojazd na Podhale.
Kasia
3 grudnia 2023 at 1:05 PMWow, dzięki za wpis, piękne widoczki. Tak mnie zainspirowało, że się sama zapisałam na kurs 🙂